Grupa Oto:     Bolesławiec Legnica Środa Śl. WielkaWyspa Wrocław Powiat Wrocławski Nieruchomości Dobre Miejsca Dolny Śląsk

Bolesławiec
Wojenna wigilia

     autor:
Share on Facebook   Share on Google+   Tweet about this on Twitter   Share on LinkedIn  
22 lipca 2019 roku lokalna prasa lubuska zamieściła krótką informację – w niedzielę, 21 lipca zmarł Hieronim Ławniczak, nestor nowosolskiego szkolnictwa. Był wieloletnim dyrektorem Zespołu Szkół Budowlanych w Nowej Soli. Spośród nauczycieli, z którymi pracował jako dyrektor, wielu też zostało dyrektorami.
Wojenna wigilia

Wojenna wigilia
kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.Wojenna wigilia
kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.Wojenna wigilia
kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.

Stanowił dla nich wzór merytorycznej wiedzy, umiejętności zjednywania ludzi, doskonałego organizatora. Prezesował też miejscowemu Stowarzyszenia „Oświata”. Do ostatnich dni spisywał kroniki. Był aktywny w sekcji emerytów i rencistów Związku Nauczycielstwa Polskiego. 26 września skończyłby 92 lata.

Kilkanaście lat temu Hieronim Ławniczak odwiedził Bolesławiec i z ekipą lokalnej telewizji odbył sentymentalną wędrówkę do miejsca smutnego dzieciństwa – dzisiejszego Mierzwina, wówczas Possen. Tam w rozległym majątku osadzono jego całą, wypędzoną z własnego gospodarstwa, sześcioosobową rodzinę. Nie tylko musiał ciężko pracować, ale też uczestniczyć wraz z innymi polskimi robotnikami przymusowymi w egzekucji młodego Józka Ulańskiego w Nowogrodźcu. Gestapowcy powiesili go za to, że rzekomo zalecał się do młodej Niemki… Po wojnie Hieronim trafił do Nowej Soli.

Zniewolonym Polakom nieliczne wzruszenia towarzyszyły tylko w święta Bożego Narodzenia i Wielkiej Nocy. Pozwolono im nawet być w kościele w Brzeźniku, a niemieccy gospodarze wydzielali swoim „parobkom” racje lepszego wyżywienia i umożliwiali dłuższy wypoczynek po pracy. Gesty te nie mogły jednak zrekompensować bolesnej tęsknoty za wolnością, zagłuszyć poczucia ogromnej, niezasłużonej niczym krzywdy i niesprawiedliwości – tym bardziej, że pojawiały się rzadko i trwały zwykle bardzo krotko.

Ostatnia z wojennych wigilii dramatycznie zapisała się w pamięci Hieronima Ławniczaka. Po aresztowaniu i ciężkim pobiciu w placówce Gestapo (to obecnie otwarte niedawno nowe Muzeum Ceramiki) wysłano go do specjalnego obozu „wychowawczego”. Trafił tam za pomoc udzieloną próbującym wyrwać się z niewoli, sowieckim jeńcom wojennym. Nawet w czasie świąt Bożego Narodzenia musieli ciężko pracować, budując ziemne magazyny i stanowiska ciężkiej artylerii.

„Po wieczornym powrocie z miejsca morderczej harówki do obozu byliśmy wszyscy skrajnie wyczerpani fizycznie. Ja odczuwałem to szczególnie, gdyż niedawno przebyłem obustronne zapalenie płuc i ropne owrzodzenie całego ciała, z którego się ledwie wylizałem... Tego dnia na kolację wyjątkowo dostaliśmy po trzy ziemniaki ugotowane w łupinach i po dwie łyżki jakiegoś sosu, prawdopodobnie z końskiego mięsa, do polania tych ziemniaków. Jeszcze dzisiaj czuję wspaniały smak tej wigilijnej wieczerzy – taka wydawała się dobra. Niestety, było jej strasznie mało!

Do popicia dano nam po kubku kawy zbożowej i po jednej kromce chleba, którym podzieliliśmy się zamiast opłatka.

Nasz S.A.- mann przywołał mnie do siebie, po czym wyjął z kieszeni nie dokończone kanapki i dał mi je do zjedzenia. Po kolacji zaczęliśmy dekorować nasze łóżka, najpierw zabijając masę pluskiew, które znalazły ciepłe schronienie pod kocami. Potem prycze przybraliśmy przyniesionymi gałązkami jedliny. Około godziny dwudziestej zarządzono zbiórkę całości obozu i przeszliśmy pod eskortą z gałązkami świerku do dużej, zbudowanej przez nas z desek hali, ustawionej dla wojska w środku wsi.

Halę oświetliliśmy świeczkami i zaczęliśmy śpiewać kolędy. Śpiewaliśmy i wszyscy płakaliśmy. Każdy myślał o swoich najbliższych – o rodzinie. W tej uroczystości wigilijnej brała udział również nasza ochrona z S.A. i członkowie organizacji TODT. Kiedy zaśpiewaliśmy „Cicha noc” w języku niemieckim, niektórzy z nich zaczęli wycierać oczy. Nasz komendant obozu Ibesze przemówił do nas, a składając życzenia świąteczne zaznaczył, że są to ostatnie święta w czasie wojny. Stwierdził, że w najbliższym czasie Hitler da rozkaz użycia nowej broni, którą żołnierze Wehrmachtu pokonają wrogów III Rzeszy.

Z powodu tej wiadomości zrobiło się nam bardzo smutno, sądziliśmy, że nigdy już z obozu nie wyjdziemy. Po uroczystości wigilijnej odprowadzono nas z powrotem do miejsca „zakwaterowania”. Tam ze łzami w oczach składaliśmy sobie nadal życzenia – przede wszystkim abyśmy mogli powrócić do swych rodzin. Tej nocy właściwie nie spaliśmy, każdy marzył tylko o tym, by hitlerowcy zostali pokonani. I nasze najgorętsze życzenia spełniły się – była to ostatnia noc wigilijna w niewoli !”

Więcej informacji znajdziesz w gazecie średzkiej
Express Średzki


Zdzisław Abramowicz



Dzisiaj
Środa 15 stycznia 2025
Imieniny
Arnolda, Dory, Pawła

tel. 660 725 808
tel. 512 745 851
reklama@otomedia.pl


OtoSroda.pl © 2007 - 2025 Otomedia sp. z o.o.
Redakcja  |   Reklama  |   Otomedia.pl
odwiedziny: 0